#tbt #Karpaty2015
Na nizinach zabijałem
i chłonąłem żniwa śmierci
dokładając swym pacnięciem muchę
do muszego tańca śmierci.
Im wyżej tym mniej do zabijania
trawa się strzeli do podeptania
kwiat niebieski do zerwania
mech zielony do spalania
Wyżej już tylko łyse głazy
i szczyt. chcę szczytu.
I teraz ja do podeptania
ja do spadania
do kostki złamania
wicher do przeziębiania
do ognisk mi zdmuchiwania
słońce do zanikania.
Wierch. sterta kamieni.
ale ja. TU. widzicie?
Nikt nie widzi. bo nikogo tu nie ma
tylko głazy kamienie porosty
wiatr ciszy
O! Orzeł! czarny przepiękny dryfuje z rozpostartymi skrzydłami w przestrzeni
tylko on i ja
świadkowie swej krótkiej wielkości
na wysokości. chwała.
Schodzę.
Urwiska zapraszają do spadania,
błoto do ześlizgiwania
tytoń do spalania
Nie nie skuszę się bo widzę zieleń w dole
trawę do odpoczywania
drzewa do się wspinania
kwiaty do powąchania
Schodzę.
bo to naprawdę duża góra
O! Oso! Coś zabrzęczała koło ucha!
Stałaś mi się teraz
najbliższą przyjaciółką.
***
Karpaty ukraińskie
wrzesień 2015